poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 6

   Rano obudził mnie cudowny zapach z kuchni, kto gotuje o tej godzinie, wstałam i udałam się w stronę pomieszczenia, zastałam tam Luke'a. Nie zauważył mnie a ja, skorzystałam z okazji i zasłoniłam mu oczy.
-Zgadnij kto to? - wyszeptałam całując go w policzek.
-Hmm, Zoe.
-Haha zabawne Hemmings.-odsłoniłam jego oczy.
-Przecież wiedziałem że to Ty, kto inny mógłby być w moim mieszkaniu o 9 rano?
-No nie wiem, może Ash.
-Szuka pracy, albo bzyka Twoją najlepszą przyjaciółkę.
-Ej, to fajnie że się zeszli, będą świetną parą.
-Lepszą niż my?-zapytał przytulając mnie.
-Nie, my jesteśmy najlepsi. Seksowni, inteligentni, no i mamy wyczucie stylu.
-Ahh, jakaś Ty skromna.
-Za to mnie kochasz.
-Dokładnie tak, a teraz lecę do biura.
-Co?
-Muszę tam pojechać, ale obiecuję, jak wrócę zrobimy wszystko co będziesz chciała.
-Pojedziemy do Meksyku?
-No pewnie mała, a teraz lecę.-zażartował i wyszedł a ja postanowiłam posprzątać.
   LUKE POV
Wiem że nie powinniśmy okłamywać się w związku, ale muszę odwiedzić dzisiaj dwa ważne miejsca. Pierwszym jest dom mojej byłej, pracujemy razem nad pewną sprawą, nie mówiłem o tym Emily ponieważ wiem, jak by zareagowała.
-Masz coś nowego?
-Nie.-odpowiedziała.-A ty?
-Wiem jedynie, że w noc zabójstwa jej matki, dziewczyna była totalnie zalana i prawdopodobnie ćpała.
-Myślisz że zabiła nieświadomie matkę?
-Tak, myślę że tak, a teraz muszę już iść.
-Po co? Idziesz do niej?
-Nie, idę spotkać się z Calum'em.
-Jedyny normalny z twojej bandy patałachów.
-Nie waż się tak nazywać mojej rodziny!
-Oni Twoją rodziną?! To ja byłam Twoja rodziną, a ty zostawiłeś mnie dla pierwszej lepszej szmaty!
-Przegięłaś Lily, zapomnij o tej sprawie, pakuj się i spierdalaj!
Wyszedłem wściekły zostawiając tam zdezorientowaną dziewczynę, pewnie liczyła że wrócę i odwołam moje słowa, ale tego nie zrobię. Szedłem w stronę parku, miałem się tam spotkać z Cal'em, miał mi doradzić w sprawie pierścionka, tak, mam zamiar oświadczyć się Em, wiem że jesteśmy razem 2-3 miesiące ale wiem, że ona jest tą jedyną.
-Hej stary.
-Siema Hemmo, więc gdzie najpierw?
-Do najlepszego jubilera w tej części miasta.
Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim, Cal wypytywał, czy jestem pewien że chce to zrobić, a ja odpowiadałem twierdząco. Wreszcie dotarliśmy na miejsce, wybór był ogromny ale moją uwagę przykuł jeden pierścionek, wyróżniał się od innych, tak jak moja ukochana wśród innych dziewczyn, była nieoszlifowanym diamentem, a takie są najcenniejsze.
-Cudowny prawda?-usłyszeliśmy głos ekspedientki.
-Tak, jest wyjątkowy.
-Jedyny w swoim rodzaju, prawdziwe diamenty, wyszlifowane w cyrkonie, mało kto teraz takie robi.
-Biorę go.
-Jest pan pewien?
-Tak, proszę go zapakować i płacę kartą.
-Gościu, ten pierścionek kosztuje z 300 000tys. oszalałeś?!
-Nie, jest wart każdej ceny.
Kupiłem pierścionek, po czym odprowadziłem Calum'a i ruszyłem w stronę mojego domu.
Gdy byłem na miejscu, zobaczyłem Emily, łykała jakieś tabletki, nie mówiła mi że jest chora.
-Skarbie, co to za leki?-Oczy dziewczyny podwoiły swoje rozmiary kiedy usłyszała mnie.
-Co? Jakie leki? O czym ty gadasz?
-Nie kłam, pytam po rak drugi co to za leki?
-Nie mogę Ci powiedzieć, zostawisz mnie.
-Nie zrobię tego, związek opiera się na szczerości, więc?
-Jestem chora.
-Grypa?
-Nie, choroba dwubiegunowa.
-Na czym to polega?
-To tak jakby schizofremia, kiedy biorę te leki nic mi nie jest, a jeśli przestanę, będę miała paranoje i Lily wróci.
-Nie wrócę do mojej byłej, kocham Cię, bez względu na to że jesteś chora.
-Nie mówię o niej. Tak lekarze nazwali moje drugie ja. Teraz mnie zostawisz prawda? To już koniec, wszystkiego, cały mój świat znów się zawali.-zobaczyłem jedną łzę spływającą po jej policzku.
-Gdybym mógł kupiłbym Ci cały świat.
-Nie chcę całego świata, chcę Ciebie.-I wtedy, byłem już pewien że chcę to zrobić. Uklęknąłem przed dziewczyną, ta zszokowana patrzyła na mnie.
-Co Ty robisz?
-Emily, wiem że jesteśmy ze sobą krótko, ale jesteś dla mnie wszystkim. Czuję że to właśnie ty jesteś tą jedyną, z tobą chcę założyć rodzinę, mieć szczęśliwy dom, zestarzeć się z tobą, pragnę abyśmy byli razem do końca. Więc Emily Jasmine Rose, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjdziesz za mnie?-czekałem na odpowiedź dziewczyny, ona wciąż wpatrywała się w pudełko z pierścionkiem, nie wiedziałem czy zaraz dostanę w twarz za ten cyrk, czy zgodzi się i będziemy szczęśliwą parą tak jak wcześniej.
-Ja, zgadzam się.
-Co?
-Tak, będę Twoją żoną.-nie mogłem uwierzyć że się zgodziła, szybko wstałem i pocałowałem ją, moją narzeczoną.
-Ty wariacie.-powiedziała przez pocałunek.-Jesteś stuknięty, ale Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.-Podniosłem dziewczynę i zaniosłem do sypialni, chyba czeka nas dzisiaj bezsenna noc.
   EMILY POV
Chociaż powiedziałam tak, moje serce krzyczało nie, ja mam wątpliwości do do naszego związku, kocham go, ale nie tak mocno jak na początku. Stłumione uczucie do jego przyjaciela znów powróciło.

MAMY ROZDZIAŁ 6! KTO CIESZY SIĘ Z ZARĘCZYN LUMILY ?! ALE CZY ICH SIELANKA POTRWA DŁUGO?EM KOCHA KOGOŚ INNEGO? ALE KOGO?  PYTAJCIE NA ASK'U, ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH I KOMENTUJCIE, KOCHAM WAS X. 

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUTRO 

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 5


 Cały dzień przesiedziałam w pracy, poszłam do niej tylko dlatego, że ponoć bardzo potrzebowali mojej pomocy. Okazała się to chyba najgłupsza sprawa w jakiej pomagałam, miałam wyciągnąć prawdziwą wersje wydarzeń, bo jakaś dziwka nie chciała współpracować. Weszłam, i z trzaskiem zamknęłam drzwi, może Luke śpi, a zresztą, obudzi się i zaraz znowu zaśnie. Jednak myliłam się, widziałam słabe światło z salonu, szłam tam powoli i krzyknęłam.
-Jestem!-chłopak speszony od razu zamknął, jak się okazało laptopa.
-H-hej.-zająknął się, wstał i dał mi buziaka w policzek.
-Cześć dziwaku, co ukrywasz?
-Ja? Nic, naprawdę nic.-zaczyna się plątać w zeznaniach, czy ja właśnie robię mu analizę jak ludziom z pracy?
-Lukee, znam Cię, co robiłeś na laptopie?
-Nic ważnego.
-Wiesz że mogę go włączyć i zobaczyć co robiłeś?
-Okey, przyznam się, tylko obiecaj, nie wściekniesz się.
-Oczywiście że nie.
-Dobra, jesteś moją dziewczyną i tak dalej, wiesz że Cię kocham, jesteś dla mnie wszystkim..-przerwałam mu.
-Skończ i włączaj ten laptop.
Chłopak posłuchał mnie, usiedliśmy na kanapie, urządzenie zaczęło się włączać a chłopak znowu zaczął gadać.
-Pamiętaj że Cie kocham i...
-Oglądałeś porno?- zapytałam spoglądając na ekran.
-Mhmm.-nie patrzył na mnie, złapałam za jego policzki i obróciłam twarz chłopaka do mnie.
-Ej, wszystko ok, jesteś facetem, potrzebujesz rozrywki.
-To prawie jak zdrada.
-Nie, dopóki nie spotkasz się z tą cycatą blondyną w jakimś hotelu.
-Serio się nie gniewasz?
-Nie, masz zamiar kontynuować film?
-Co? ty tak na serio?
-No, obejrzałabym z Tobą, w końcu jesteśmy razem i musimy dzielić się swoimi pasjami.
-To dlaczego nie dzielimy twoich pasji?
-Ależ zaczniemy, szykuj się jutro jedziemy skakać na bungee.-zaśmiałam się.-Odpalaj.
-Nie, jeszcze napalisz się na gościa z tego filmu.
-Ty przez ostatnie 15 minut byłeś napalony na tą laskę, a ja mam tutaj niezłego faceta.
-Dobra, przekonałaś mnie, ale jak się napalisz to Ci nie pomogę.
-Mmh..I tak wiem że to zrobisz.-przytuliłam się go niego i zaczęliśmy oglądać.Nie wiem co facetów w tym podnieca, w końcu robią to samo z własnymi dziewczynami w łóżku, może chcą pooglądać ładniejsze dziewczyny?
-Nie pociągam Cię.-stwierdziłam.
-Co?!
-Nie podobam Ci się, mam za małe cycki, za grube uda i..-przerwał mi.
-Hej, hamuj, wiedziałem że jak Ci to włączę to zaczniesz sobie wkręcać że jesteś gorsza.
-Bo jestem! Porównaj sobie ją, a mnie!
-Nie chcę tego robić! Ty jesteś dla mnie idealna i nie chcę innej.
-Nie wierzę.
-Dlaczego nie pozwolisz się po prostu kochać? Czemu nie możesz pojąć że kocham Cię do granic możliwości i nic tego nie zmieni?
-Bo się boję, boję się odrzucenia, że pokocham Cię tak mocno, że nie będę chciała abyś mnie opuszczał.
-Nie zrobię tego księżniczko, kocham Cię.
-Ja-ja też Cię kocham Luke.
-Nie sądziłem że to powiesz.-podszedł do mnie, i mnie przytulił.
-Muszę nauczyć się wyrażać uczucia. Idziemy spać?
-Tak, dość pornografii na następne 100 lat, ale najpierw idę się wykąpać, pójdziesz ze mną?
-Nie, wykąpie się rano.
-Jak wolisz.-pocałował mnie i poszedł do łazienki.
Wreszcie zostałam sama w salonie, ukryłam tu Licodin, w dniu w którym się tu wprowadziłam. Jest w jednej z szuflad kanapy. Hemmings nigdy tam nie zagląda, czułam na tym filmie, że zaczynam zmieniać się w inną osobą, nie Emily a Lily. Tak moje alter ego nazwali rodzice i lekarze, ja jestem opanowana, ale ona jest agresywna, byłaby w stanie zabić, a ja nie zniosłabym cierpienia po zbrodni, to ona była wariatką nie ja. 
-Jesteś pewna Em? Ha jesteś naiwna, on Cię nie kocha, zakocha się we mnie kiedy tylko się poznamy.
-Skończ Lily, to moje życie, i dopóki biorę Licodin ty do niego nie wejdziesz.
-Już raz to zrobiłam, dam radę i drugi.
-Nie dasz.-powiedziałam i wzięłam 3 tabletki. Paranoje zaczęły znikać, Lil znikała z odbicia lustra i ukazałam się tam znów ja. Schowałam lek, po czym ruszyłam w stronę sypialni. Ubrałam koszulkę Luke, i położyłam się spać, już zasypiałam, kiedy poczułam, jak łóżko ugina się pod ciężarem drugiego ciała.
-Śpisz?-usłyszałam szept 
-Prawie.-Chłopak schylił się i delikatnie pocałował mój policzek.
-Dobranoc.
-Dobranoc, kocham Cię.
-Ja ciebie też Em.



MAMY ROZDZIAŁ 5 STRASZNIE ŹLE MI SIĘ GO PISAŁO, ZMIENIAŁAM FABUŁĘ 3 RAZY, JAK WAM SIĘ PODOBA? MAMY ROZDWOJENIE JAŹNI EM JEST UZALEŻNIONA OD LEKÓW?   PYTAJCIE NA ASK'U, ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH I KOMENTUJCIE.

15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 4

   EMILY POV
Obudziliśmy się około godziny 11. Dzisiaj wyjeżdżamy, wyjazd zaliczam do udanych, mimo kłótni z Lukiem, przecież to oczywiste że będziemy się sprzeczać, tak chyba robi każda para. Wstałam, ubrałam się i bez śniadania zaczęłam się pakować, znaczy nas, bo Luke porozrzucał wszędzie swoje rzeczy, a potem połowy nie znajdzie. Wszyscy byli już gotowi do wyjazdu i nadszedł czas pożegnań, wiem, dramatyzuje jakbym miała nie widzieć ich kilka lat, ale tak prawdopodobnie będzie z Kathie, musi jechać do Walii, do swojej rodziny, mają kłopoty i dziewczyna chce im pomóc, w końcu dużo tu zarobiła pracując w biurowcach.
-Będę za Tobą tęsknić.-przytulałyśmy się już z 10 minut.
-Ja za tobą też Emily, ale musisz mnie już puścić, bo Twój chłopak oszaleje z zazdrości.-zaśmiała się. Będę tęsknić za wszystkim co z nią związane, za rozmowami, imprezami i za tym że jest moją jedyną przyjaciółką.
  ASHTON POV
Postanowiłem odwieźć Kathie na lotnisko, w końcu coś silnego mnie z nią łączyło, a może nadal łączy? Nie wiem, po tym co usłyszałem wczoraj, jej naprawdę na mnie zależy, i gdybym przestał być takim dupkiem i ranić ją na każdym kroku, mogłaby być moją dziewczyną, ale czy ja tego chce? Czy chce rezygnować z bycia singlem, zaryzykować dla jednej dziewczyny, tak jak zrobił to Hemmo, ale im się układa, nie wiadomo jak byłoby ze mną i Williams. Jechaliśmy autem, żadne z nas się nie odezwało, nie chcieliśmy się jeszcze żegnać, nasza historia nie może się tak skończyć. Dojechaliśmy na miejsce, dziewczyna szybko wysiadła, wzięła swoją torbę i chciała odejść, lecz zatrzymałem ją.
-Nie pożegnasz się?
-Nie, ja nie mogę Ashton, za bardzo mnie to boli.
-To nie wyjeżdżaj, zostań z nami, ze mną.
-Wiesz jak to się skończy, ja zostanę, pokłócimy się a ja będę płakać godzinami i wyjadę w sekrecie, a teraz wie chociaż każdy.
-Nie chcę tego, nie chcę żeby to co między nami było tak się skończyło.
-A co między nami było? Nic, przyjaźń i seks, nie takiej przyszłości pragnę.
-Chcę być z Tobą, chce żebyśmy byli parą, uświadomiłem to sobie dopiero teraz, jestem kretynem, kocham Cię.
-Ja też Cię kocham Ashton, zaraz mam samolot.-znów ją zatrzymałem.
-Zostań ze mną, bądź ze mną, proszę. Obiecuję że jeśli nie wyjdzie to zawiozę Cię do tej pieprzonej Walii na koniu, ale zostań.
-I kim będę, dalej zabawką, jeśli kogoś nie wyrwiesz zostaję opcja zapasowa, Ja.
-Nie, chcę żebyś została moją dziewczyną, wszystko zależy teraz od Ciebie.
-Chcę nią być Ash, zostaję.-pocałowała mnie. Gdyby ktoś 2 miesiące temu powiedział mi że oszaleję na punkcie dziewczyny, w takim stopniu że zapytam ją o chodzenie, zaśmiałbym mu się w twarz, ale teraz wszystko się zmieni, dzięki bogu że imprezuje, tylko z chłopakami albo jej najlepszą przyjaciółką, która note bene jest z moim najlepszym kumplem.
-Wracamy do Ciebie, odwieźć walizkę?-zapytałem
-Tak, dobry pomysł, chodźmy.
Z powrotem wracaliśmy do jej mieszkania, w drodze postanowiliśmy, że zostanę na noc, w końcu jest już grubo po 1 w nocy.
   EMILY POV
-Nareszcie w domu!-krzyknęłam wchodząc do środka, i rzuciłam się na kanapę. Podróż w tą stronę mnie wykończyła, może dlatego, bo wiedziałam że wracam do szarej rzeczywistości. Chociaż mamy z Lukiem jeszcze kilka dni wolnego, pewnie większość czasu będziemy spać, jeść i oglądać telewizje, ale tak właśnie żyją pary, od czasu do czasu seks, chociaż w naszym przypadku seks, to prawie rzecz obowiązkowa, może dlatego, że zaczęliśmy właśnie od niego, nie wiem.
-Hej, księżniczko, może położysz się w sypialni, na tej kanapie źle się śpi.
-Proszę, nie karz mi wstawać.-jęknęłam.
-Przecież nie kazałem Ci tego robić.-poczułam jak chłopak mnie podnosi.
-Ej, ni byłam na to gotowa.
-Jak na większość rzeczy z mojej strony mała.
-Chyba już mówiłam żebyś nie mówił na mnie mała.
-Nie moja wina, że Bóg stworzył Cię niską.
-A z Ciebie zrobił wielkoluda, ale też nie narzekam, chociaż ja stałam w kolejce po cycki.
-I to był dobry wybór, bo cycki masz nieziemskie.
-Zboczeniec.
-Sama zaczęłaś ten temat mała.-położył się razem ze mną na łóżku.
-Wiązałeś kiedyś ze mną przyszłość?
-Co?
-No wiesz, miałeś albo masz jakieś plany związane z nami na przyszłość?
-Myślałem nad tym kiedyś, chciałbym być z Tobą już zawsze, czuję się przy Tobie jak zwykły facet, nikogo nie udaję, jestem po prostu sobą, a Ty, jesteś ze mną szczera do bólu, i wiem że kochasz mnie tak samo, jak ja kocham Ciebie.
-Jestem pewna, że nie chciałbyś takiej żony jak ja.-zaśmiałam się.-Żona z piekła rodem.-teraz obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Jesteś świetną dziewczyną, może niedługo będziesz świetną narzeczoną, a potem żoną, kto wie, na razie jesteśmy młodzi, całe życie przed nami.
-W naszej branży, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy.
-Nic mi się nigdy nie stało, więc nie martw się.
-Dobrze, a teraz przytul mnie.
Leżeliśmy tak, Luke bawił się moimi włosami, a ja patrzyłam na jego twarz. Jak to możliwe, że ktoś tak idealny jak on, pokochał kogoś takiego jak ja. Żaden z nich nie wie o mojej chorobie, i chyba muszę im to w końcu powiedzieć, jutro to zrobię.
-Idziemy spać?-zapytałam sennym głosem.
-Wspominałaś coś o seksie na zgodę.
-Nie dzisiaj, jestem zmęczona, obiecuję jutro.-dałam mu buziaka w policzek, zeszłam z łóżka aby zdjąć ciuchy, i po chwili na nie wróciłam.
-Ok, więc dobranoc księżniczko.
-Dobranoc Lukey.


WOW IDZIEMY JAK BURZA, JUŻ 4 ROZDZIAŁ, ZWIĄZEK ASHTON'A I KATH WYPALI?
CO MYŚLICIE O RELACJACH MIĘDZY LUKIEM A EMILY? PODOBA SIĘ? ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH, PYTAJCIE NA ASK'U I KOMENTUJCIE, KOCHAM WAS X.

10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ