poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 6

   Rano obudził mnie cudowny zapach z kuchni, kto gotuje o tej godzinie, wstałam i udałam się w stronę pomieszczenia, zastałam tam Luke'a. Nie zauważył mnie a ja, skorzystałam z okazji i zasłoniłam mu oczy.
-Zgadnij kto to? - wyszeptałam całując go w policzek.
-Hmm, Zoe.
-Haha zabawne Hemmings.-odsłoniłam jego oczy.
-Przecież wiedziałem że to Ty, kto inny mógłby być w moim mieszkaniu o 9 rano?
-No nie wiem, może Ash.
-Szuka pracy, albo bzyka Twoją najlepszą przyjaciółkę.
-Ej, to fajnie że się zeszli, będą świetną parą.
-Lepszą niż my?-zapytał przytulając mnie.
-Nie, my jesteśmy najlepsi. Seksowni, inteligentni, no i mamy wyczucie stylu.
-Ahh, jakaś Ty skromna.
-Za to mnie kochasz.
-Dokładnie tak, a teraz lecę do biura.
-Co?
-Muszę tam pojechać, ale obiecuję, jak wrócę zrobimy wszystko co będziesz chciała.
-Pojedziemy do Meksyku?
-No pewnie mała, a teraz lecę.-zażartował i wyszedł a ja postanowiłam posprzątać.
   LUKE POV
Wiem że nie powinniśmy okłamywać się w związku, ale muszę odwiedzić dzisiaj dwa ważne miejsca. Pierwszym jest dom mojej byłej, pracujemy razem nad pewną sprawą, nie mówiłem o tym Emily ponieważ wiem, jak by zareagowała.
-Masz coś nowego?
-Nie.-odpowiedziała.-A ty?
-Wiem jedynie, że w noc zabójstwa jej matki, dziewczyna była totalnie zalana i prawdopodobnie ćpała.
-Myślisz że zabiła nieświadomie matkę?
-Tak, myślę że tak, a teraz muszę już iść.
-Po co? Idziesz do niej?
-Nie, idę spotkać się z Calum'em.
-Jedyny normalny z twojej bandy patałachów.
-Nie waż się tak nazywać mojej rodziny!
-Oni Twoją rodziną?! To ja byłam Twoja rodziną, a ty zostawiłeś mnie dla pierwszej lepszej szmaty!
-Przegięłaś Lily, zapomnij o tej sprawie, pakuj się i spierdalaj!
Wyszedłem wściekły zostawiając tam zdezorientowaną dziewczynę, pewnie liczyła że wrócę i odwołam moje słowa, ale tego nie zrobię. Szedłem w stronę parku, miałem się tam spotkać z Cal'em, miał mi doradzić w sprawie pierścionka, tak, mam zamiar oświadczyć się Em, wiem że jesteśmy razem 2-3 miesiące ale wiem, że ona jest tą jedyną.
-Hej stary.
-Siema Hemmo, więc gdzie najpierw?
-Do najlepszego jubilera w tej części miasta.
Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim, Cal wypytywał, czy jestem pewien że chce to zrobić, a ja odpowiadałem twierdząco. Wreszcie dotarliśmy na miejsce, wybór był ogromny ale moją uwagę przykuł jeden pierścionek, wyróżniał się od innych, tak jak moja ukochana wśród innych dziewczyn, była nieoszlifowanym diamentem, a takie są najcenniejsze.
-Cudowny prawda?-usłyszeliśmy głos ekspedientki.
-Tak, jest wyjątkowy.
-Jedyny w swoim rodzaju, prawdziwe diamenty, wyszlifowane w cyrkonie, mało kto teraz takie robi.
-Biorę go.
-Jest pan pewien?
-Tak, proszę go zapakować i płacę kartą.
-Gościu, ten pierścionek kosztuje z 300 000tys. oszalałeś?!
-Nie, jest wart każdej ceny.
Kupiłem pierścionek, po czym odprowadziłem Calum'a i ruszyłem w stronę mojego domu.
Gdy byłem na miejscu, zobaczyłem Emily, łykała jakieś tabletki, nie mówiła mi że jest chora.
-Skarbie, co to za leki?-Oczy dziewczyny podwoiły swoje rozmiary kiedy usłyszała mnie.
-Co? Jakie leki? O czym ty gadasz?
-Nie kłam, pytam po rak drugi co to za leki?
-Nie mogę Ci powiedzieć, zostawisz mnie.
-Nie zrobię tego, związek opiera się na szczerości, więc?
-Jestem chora.
-Grypa?
-Nie, choroba dwubiegunowa.
-Na czym to polega?
-To tak jakby schizofremia, kiedy biorę te leki nic mi nie jest, a jeśli przestanę, będę miała paranoje i Lily wróci.
-Nie wrócę do mojej byłej, kocham Cię, bez względu na to że jesteś chora.
-Nie mówię o niej. Tak lekarze nazwali moje drugie ja. Teraz mnie zostawisz prawda? To już koniec, wszystkiego, cały mój świat znów się zawali.-zobaczyłem jedną łzę spływającą po jej policzku.
-Gdybym mógł kupiłbym Ci cały świat.
-Nie chcę całego świata, chcę Ciebie.-I wtedy, byłem już pewien że chcę to zrobić. Uklęknąłem przed dziewczyną, ta zszokowana patrzyła na mnie.
-Co Ty robisz?
-Emily, wiem że jesteśmy ze sobą krótko, ale jesteś dla mnie wszystkim. Czuję że to właśnie ty jesteś tą jedyną, z tobą chcę założyć rodzinę, mieć szczęśliwy dom, zestarzeć się z tobą, pragnę abyśmy byli razem do końca. Więc Emily Jasmine Rose, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjdziesz za mnie?-czekałem na odpowiedź dziewczyny, ona wciąż wpatrywała się w pudełko z pierścionkiem, nie wiedziałem czy zaraz dostanę w twarz za ten cyrk, czy zgodzi się i będziemy szczęśliwą parą tak jak wcześniej.
-Ja, zgadzam się.
-Co?
-Tak, będę Twoją żoną.-nie mogłem uwierzyć że się zgodziła, szybko wstałem i pocałowałem ją, moją narzeczoną.
-Ty wariacie.-powiedziała przez pocałunek.-Jesteś stuknięty, ale Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.-Podniosłem dziewczynę i zaniosłem do sypialni, chyba czeka nas dzisiaj bezsenna noc.
   EMILY POV
Chociaż powiedziałam tak, moje serce krzyczało nie, ja mam wątpliwości do do naszego związku, kocham go, ale nie tak mocno jak na początku. Stłumione uczucie do jego przyjaciela znów powróciło.

MAMY ROZDZIAŁ 6! KTO CIESZY SIĘ Z ZARĘCZYN LUMILY ?! ALE CZY ICH SIELANKA POTRWA DŁUGO?EM KOCHA KOGOŚ INNEGO? ALE KOGO?  PYTAJCIE NA ASK'U, ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH I KOMENTUJCIE, KOCHAM WAS X. 

20 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUTRO 

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 5


 Cały dzień przesiedziałam w pracy, poszłam do niej tylko dlatego, że ponoć bardzo potrzebowali mojej pomocy. Okazała się to chyba najgłupsza sprawa w jakiej pomagałam, miałam wyciągnąć prawdziwą wersje wydarzeń, bo jakaś dziwka nie chciała współpracować. Weszłam, i z trzaskiem zamknęłam drzwi, może Luke śpi, a zresztą, obudzi się i zaraz znowu zaśnie. Jednak myliłam się, widziałam słabe światło z salonu, szłam tam powoli i krzyknęłam.
-Jestem!-chłopak speszony od razu zamknął, jak się okazało laptopa.
-H-hej.-zająknął się, wstał i dał mi buziaka w policzek.
-Cześć dziwaku, co ukrywasz?
-Ja? Nic, naprawdę nic.-zaczyna się plątać w zeznaniach, czy ja właśnie robię mu analizę jak ludziom z pracy?
-Lukee, znam Cię, co robiłeś na laptopie?
-Nic ważnego.
-Wiesz że mogę go włączyć i zobaczyć co robiłeś?
-Okey, przyznam się, tylko obiecaj, nie wściekniesz się.
-Oczywiście że nie.
-Dobra, jesteś moją dziewczyną i tak dalej, wiesz że Cię kocham, jesteś dla mnie wszystkim..-przerwałam mu.
-Skończ i włączaj ten laptop.
Chłopak posłuchał mnie, usiedliśmy na kanapie, urządzenie zaczęło się włączać a chłopak znowu zaczął gadać.
-Pamiętaj że Cie kocham i...
-Oglądałeś porno?- zapytałam spoglądając na ekran.
-Mhmm.-nie patrzył na mnie, złapałam za jego policzki i obróciłam twarz chłopaka do mnie.
-Ej, wszystko ok, jesteś facetem, potrzebujesz rozrywki.
-To prawie jak zdrada.
-Nie, dopóki nie spotkasz się z tą cycatą blondyną w jakimś hotelu.
-Serio się nie gniewasz?
-Nie, masz zamiar kontynuować film?
-Co? ty tak na serio?
-No, obejrzałabym z Tobą, w końcu jesteśmy razem i musimy dzielić się swoimi pasjami.
-To dlaczego nie dzielimy twoich pasji?
-Ależ zaczniemy, szykuj się jutro jedziemy skakać na bungee.-zaśmiałam się.-Odpalaj.
-Nie, jeszcze napalisz się na gościa z tego filmu.
-Ty przez ostatnie 15 minut byłeś napalony na tą laskę, a ja mam tutaj niezłego faceta.
-Dobra, przekonałaś mnie, ale jak się napalisz to Ci nie pomogę.
-Mmh..I tak wiem że to zrobisz.-przytuliłam się go niego i zaczęliśmy oglądać.Nie wiem co facetów w tym podnieca, w końcu robią to samo z własnymi dziewczynami w łóżku, może chcą pooglądać ładniejsze dziewczyny?
-Nie pociągam Cię.-stwierdziłam.
-Co?!
-Nie podobam Ci się, mam za małe cycki, za grube uda i..-przerwał mi.
-Hej, hamuj, wiedziałem że jak Ci to włączę to zaczniesz sobie wkręcać że jesteś gorsza.
-Bo jestem! Porównaj sobie ją, a mnie!
-Nie chcę tego robić! Ty jesteś dla mnie idealna i nie chcę innej.
-Nie wierzę.
-Dlaczego nie pozwolisz się po prostu kochać? Czemu nie możesz pojąć że kocham Cię do granic możliwości i nic tego nie zmieni?
-Bo się boję, boję się odrzucenia, że pokocham Cię tak mocno, że nie będę chciała abyś mnie opuszczał.
-Nie zrobię tego księżniczko, kocham Cię.
-Ja-ja też Cię kocham Luke.
-Nie sądziłem że to powiesz.-podszedł do mnie, i mnie przytulił.
-Muszę nauczyć się wyrażać uczucia. Idziemy spać?
-Tak, dość pornografii na następne 100 lat, ale najpierw idę się wykąpać, pójdziesz ze mną?
-Nie, wykąpie się rano.
-Jak wolisz.-pocałował mnie i poszedł do łazienki.
Wreszcie zostałam sama w salonie, ukryłam tu Licodin, w dniu w którym się tu wprowadziłam. Jest w jednej z szuflad kanapy. Hemmings nigdy tam nie zagląda, czułam na tym filmie, że zaczynam zmieniać się w inną osobą, nie Emily a Lily. Tak moje alter ego nazwali rodzice i lekarze, ja jestem opanowana, ale ona jest agresywna, byłaby w stanie zabić, a ja nie zniosłabym cierpienia po zbrodni, to ona była wariatką nie ja. 
-Jesteś pewna Em? Ha jesteś naiwna, on Cię nie kocha, zakocha się we mnie kiedy tylko się poznamy.
-Skończ Lily, to moje życie, i dopóki biorę Licodin ty do niego nie wejdziesz.
-Już raz to zrobiłam, dam radę i drugi.
-Nie dasz.-powiedziałam i wzięłam 3 tabletki. Paranoje zaczęły znikać, Lil znikała z odbicia lustra i ukazałam się tam znów ja. Schowałam lek, po czym ruszyłam w stronę sypialni. Ubrałam koszulkę Luke, i położyłam się spać, już zasypiałam, kiedy poczułam, jak łóżko ugina się pod ciężarem drugiego ciała.
-Śpisz?-usłyszałam szept 
-Prawie.-Chłopak schylił się i delikatnie pocałował mój policzek.
-Dobranoc.
-Dobranoc, kocham Cię.
-Ja ciebie też Em.



MAMY ROZDZIAŁ 5 STRASZNIE ŹLE MI SIĘ GO PISAŁO, ZMIENIAŁAM FABUŁĘ 3 RAZY, JAK WAM SIĘ PODOBA? MAMY ROZDWOJENIE JAŹNI EM JEST UZALEŻNIONA OD LEKÓW?   PYTAJCIE NA ASK'U, ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH I KOMENTUJCIE.

15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 4

   EMILY POV
Obudziliśmy się około godziny 11. Dzisiaj wyjeżdżamy, wyjazd zaliczam do udanych, mimo kłótni z Lukiem, przecież to oczywiste że będziemy się sprzeczać, tak chyba robi każda para. Wstałam, ubrałam się i bez śniadania zaczęłam się pakować, znaczy nas, bo Luke porozrzucał wszędzie swoje rzeczy, a potem połowy nie znajdzie. Wszyscy byli już gotowi do wyjazdu i nadszedł czas pożegnań, wiem, dramatyzuje jakbym miała nie widzieć ich kilka lat, ale tak prawdopodobnie będzie z Kathie, musi jechać do Walii, do swojej rodziny, mają kłopoty i dziewczyna chce im pomóc, w końcu dużo tu zarobiła pracując w biurowcach.
-Będę za Tobą tęsknić.-przytulałyśmy się już z 10 minut.
-Ja za tobą też Emily, ale musisz mnie już puścić, bo Twój chłopak oszaleje z zazdrości.-zaśmiała się. Będę tęsknić za wszystkim co z nią związane, za rozmowami, imprezami i za tym że jest moją jedyną przyjaciółką.
  ASHTON POV
Postanowiłem odwieźć Kathie na lotnisko, w końcu coś silnego mnie z nią łączyło, a może nadal łączy? Nie wiem, po tym co usłyszałem wczoraj, jej naprawdę na mnie zależy, i gdybym przestał być takim dupkiem i ranić ją na każdym kroku, mogłaby być moją dziewczyną, ale czy ja tego chce? Czy chce rezygnować z bycia singlem, zaryzykować dla jednej dziewczyny, tak jak zrobił to Hemmo, ale im się układa, nie wiadomo jak byłoby ze mną i Williams. Jechaliśmy autem, żadne z nas się nie odezwało, nie chcieliśmy się jeszcze żegnać, nasza historia nie może się tak skończyć. Dojechaliśmy na miejsce, dziewczyna szybko wysiadła, wzięła swoją torbę i chciała odejść, lecz zatrzymałem ją.
-Nie pożegnasz się?
-Nie, ja nie mogę Ashton, za bardzo mnie to boli.
-To nie wyjeżdżaj, zostań z nami, ze mną.
-Wiesz jak to się skończy, ja zostanę, pokłócimy się a ja będę płakać godzinami i wyjadę w sekrecie, a teraz wie chociaż każdy.
-Nie chcę tego, nie chcę żeby to co między nami było tak się skończyło.
-A co między nami było? Nic, przyjaźń i seks, nie takiej przyszłości pragnę.
-Chcę być z Tobą, chce żebyśmy byli parą, uświadomiłem to sobie dopiero teraz, jestem kretynem, kocham Cię.
-Ja też Cię kocham Ashton, zaraz mam samolot.-znów ją zatrzymałem.
-Zostań ze mną, bądź ze mną, proszę. Obiecuję że jeśli nie wyjdzie to zawiozę Cię do tej pieprzonej Walii na koniu, ale zostań.
-I kim będę, dalej zabawką, jeśli kogoś nie wyrwiesz zostaję opcja zapasowa, Ja.
-Nie, chcę żebyś została moją dziewczyną, wszystko zależy teraz od Ciebie.
-Chcę nią być Ash, zostaję.-pocałowała mnie. Gdyby ktoś 2 miesiące temu powiedział mi że oszaleję na punkcie dziewczyny, w takim stopniu że zapytam ją o chodzenie, zaśmiałbym mu się w twarz, ale teraz wszystko się zmieni, dzięki bogu że imprezuje, tylko z chłopakami albo jej najlepszą przyjaciółką, która note bene jest z moim najlepszym kumplem.
-Wracamy do Ciebie, odwieźć walizkę?-zapytałem
-Tak, dobry pomysł, chodźmy.
Z powrotem wracaliśmy do jej mieszkania, w drodze postanowiliśmy, że zostanę na noc, w końcu jest już grubo po 1 w nocy.
   EMILY POV
-Nareszcie w domu!-krzyknęłam wchodząc do środka, i rzuciłam się na kanapę. Podróż w tą stronę mnie wykończyła, może dlatego, bo wiedziałam że wracam do szarej rzeczywistości. Chociaż mamy z Lukiem jeszcze kilka dni wolnego, pewnie większość czasu będziemy spać, jeść i oglądać telewizje, ale tak właśnie żyją pary, od czasu do czasu seks, chociaż w naszym przypadku seks, to prawie rzecz obowiązkowa, może dlatego, że zaczęliśmy właśnie od niego, nie wiem.
-Hej, księżniczko, może położysz się w sypialni, na tej kanapie źle się śpi.
-Proszę, nie karz mi wstawać.-jęknęłam.
-Przecież nie kazałem Ci tego robić.-poczułam jak chłopak mnie podnosi.
-Ej, ni byłam na to gotowa.
-Jak na większość rzeczy z mojej strony mała.
-Chyba już mówiłam żebyś nie mówił na mnie mała.
-Nie moja wina, że Bóg stworzył Cię niską.
-A z Ciebie zrobił wielkoluda, ale też nie narzekam, chociaż ja stałam w kolejce po cycki.
-I to był dobry wybór, bo cycki masz nieziemskie.
-Zboczeniec.
-Sama zaczęłaś ten temat mała.-położył się razem ze mną na łóżku.
-Wiązałeś kiedyś ze mną przyszłość?
-Co?
-No wiesz, miałeś albo masz jakieś plany związane z nami na przyszłość?
-Myślałem nad tym kiedyś, chciałbym być z Tobą już zawsze, czuję się przy Tobie jak zwykły facet, nikogo nie udaję, jestem po prostu sobą, a Ty, jesteś ze mną szczera do bólu, i wiem że kochasz mnie tak samo, jak ja kocham Ciebie.
-Jestem pewna, że nie chciałbyś takiej żony jak ja.-zaśmiałam się.-Żona z piekła rodem.-teraz obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Jesteś świetną dziewczyną, może niedługo będziesz świetną narzeczoną, a potem żoną, kto wie, na razie jesteśmy młodzi, całe życie przed nami.
-W naszej branży, nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy.
-Nic mi się nigdy nie stało, więc nie martw się.
-Dobrze, a teraz przytul mnie.
Leżeliśmy tak, Luke bawił się moimi włosami, a ja patrzyłam na jego twarz. Jak to możliwe, że ktoś tak idealny jak on, pokochał kogoś takiego jak ja. Żaden z nich nie wie o mojej chorobie, i chyba muszę im to w końcu powiedzieć, jutro to zrobię.
-Idziemy spać?-zapytałam sennym głosem.
-Wspominałaś coś o seksie na zgodę.
-Nie dzisiaj, jestem zmęczona, obiecuję jutro.-dałam mu buziaka w policzek, zeszłam z łóżka aby zdjąć ciuchy, i po chwili na nie wróciłam.
-Ok, więc dobranoc księżniczko.
-Dobranoc Lukey.


WOW IDZIEMY JAK BURZA, JUŻ 4 ROZDZIAŁ, ZWIĄZEK ASHTON'A I KATH WYPALI?
CO MYŚLICIE O RELACJACH MIĘDZY LUKIEM A EMILY? PODOBA SIĘ? ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH, PYTAJCIE NA ASK'U I KOMENTUJCIE, KOCHAM WAS X.

10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 3

   EMILY POV
Bawimy się świetnie, jesteśmy tu 3 dzień, Kathie i Ash się pogodzili, a dziewczyna Calum'a jest świetna. Siedziałam przytulona do Ash'a, kiedy ze sklepu wrócili Luke i Michael. Po spojrzeniu chłopaka, wiedziałam co będzie dalej, kłopoty.
-Emily, pozwól na słówko?-a nie mówiłam.
-Już idę.-wstałam, idąc za chłopakiem do domku.
-Co to było?!
-Nic, siedziałam, przytulona do swojego przyjaciela.
-Właśnie, obściskujesz się z nim, nie było mnie ledwo godzinę!
-Uspokój się! Nie jestem twoją byłą, i nie zdradzę Cię!
-Mieliśmy o niej nie rozmawiać, nigdy!-krzyknął i mocno złapał moje nadgarstki.
-Puść mnie! Jesteśmy pieprzoną parą 3 dni, a ty już świrujesz, wiedziałam że tak będzie!
-Kocham Cię, rozumiesz?! Nie pozwolę żeby on kładł na tobie swoje ręce, nawet jeśli się przyjaźnimy!
-Puść, to boli!-poczułam łzy zbierające się w moich oczach. Luke, kiedy je ujrzał, od razu puścił moje nadgarstki.
-Em, przepraszam, wiesz że nie chciałem.
-Nie obchodzi mnie, co chciałeś a co nie.-zaczęłam iść w stronę wyjścia.
-Emily, proszę, porozmawiajmy.
-Jeśli masz zamiar rozmawiać tak jak chwilę temu, to podziękuję bo jeszcze dostanę w twarz.
-Wiesz, że nigdy bym Cię nie uderzył, nie bądź głupia.
-Wychodzę, porozmawiam z Tobą, kiedy wreszcie dojdzie do Ciebie, co zrobiłeś.
Z powrotem wyszłam na taras, tym razem usiadłam obok Katherine.
-Hej, mogę dzisiaj spać u Ciebie? Chciałabym pogadać o mnie i sama wiesz kim.-powiedziałam.
-Tak, wiesz że mam pokój sama, będzie mi raźniej.-uśmiechnęła się.
Luke przyszedł chwilę później, trzymał w ręce butelkę z piwem, usiadł obok Ashton'a i zawzięcie o czymś dyskutowali, ale na koniec uścisnęli sobie dłonie, jakiś tajny pakt? Kiedy zrobiło się ciemno, ja i Kath poszłyśmy do jej pokoju a chłopacy postanowili zrobić ognisko.
  LUKE POV
Usiedliśmy dookoła ogniska, Ash bębnił na jakimś pniu, a ja przygrywałem na gitarze, potrzebuję tego teraz, totalny relaks. Tylko ja, moi przyjaciele i nic więcej mi ni było trzeba, teraz mam dziewczynę, która szczerze mnie kocha, a ja krzywdzę ją, po tym co przeszła.
-Więc jak się mają wasze związki?-zapytał Mike
-U mnie świetnie, ja i Holly jesteśmy idealnie dopasowani.-zaczął Cal.
-U mnie chujowo, totalnie zawaliłem. Pokłóciliśmy się, a teraz Em nie chce ze mną rozmawiać.
-A u Ciebie Ashton?-dopytywał przyjaciel.
-Po pierwsze, nie jestem w związku, po drugie, pogodziliśmy się dzisiaj, ale postanowiliśmy zostać tylko i wyłącznie przyjaciółmi.
-Nie wytrzymasz.-oznajmiłem.-Zadłużyłeś się w niej, jeszcze chwila i skończysz jak ja i Emily, w szczęśliwym związku.
-No wasz związek nie wygląda na tryskający miłością i szczęściem.-sarkazm, jak ja to kocham.
- W każdym związku są wzloty i upadki, pogodzimy się z Em i znowu będzie w porządku.
Po dwóch godzinach poszliśmy do domku, dziewczyny nie spały, postanowiliśmy je trochę poszpiegować.
-(...) Kocham, ale nie mogę mu tego powiedzieć, nie teraz, zwłaszcza po dzisiejszym.-usłyszeliśmy głos mojej dziewczyny.
-Wiesz co ja myślę o waszym związku, jest świetny, ale musicie dojrzeć do bycia razem, macie ciężkie charaktery i są one nie małą przeszkodą.
-A ty i Ash? Jesteście do siebie cholernie podobni, a nie potraficie być razem.
-Znasz zdanie Ashton'a, on nie chce związku, chce tylko poruchać i zostawić, nie potrzebuje kogoś takiego jak ja.-spojrzeliśmy na przyjaciela, zatkało go, pewnie nigdy nie przyszło mu na myśl, że Katherine coś do niego czuje. Zapukałem do drzwi, dziewczyny zamilkły i usłyszałem, że jedna podchodzi do drzwi i zaczyna je otwierać. Stanęła przede mną Emily, była ubrana w moją koszulkę, a włosy związała w kitek.
-Porozmawiamy, proszę.
-Dobrze, ale nie przy wszystkich, chodź.-złapała moją dłoń i zaczęła iść w stronę wyjścia.
Staliśmy na wprost siebie, patrząc sobie głęboko w oczy. Żadne z nas nie wiedziało od czego zacząć.
-Przepraszam, jestem debilem, nie powinienem tego robić, tylko Cię krzywdzę...-nagle stanęła na palcach i pocałowała mnie, byłem w szoku, jeszcze 2 godziny temu nawet na siebie nie patrzeliśmy, a teraz znowu zachowujemy się jak normalna para.
-Wybaczam, w każdym związku są problemy, i trzeba je rozwiązywać, razem.
-Kocham Cię Emily.
-Wiem Luke, wiem.-czemu nie chciała powiedzieć że mnie kocha?
-Wszystko w porządku?
-Tak, czemu?
-Bo wczoraj, powiedziałaś że mnie kochasz, a dzisiaj nie zrobiłaś tego ani razu.
-Wiesz co do Ciebie czuje, nie musimy sobie powtarzać tego cały czas.
-Ugh, znowu się zaczyna, zaraz wybuchnie kłótnia.-siedziałem na ławce przy tarasie.
-Mam lepszy pomysł.-usiadła na mnie okrakiem i znów pocałowała.-Seks na zgodę?
-Dobry pomysł, ale chłopaki nie śpią.
-Będą nas podsłuchiwać, tak jak wy wcześniej?
-Co? Skąd wiesz? Znaczy nie, nie podsłuchiwaliśmy was.
-Ha, właśnie sam się przyznałeś, detektywie roku, a teraz chodźmy do łóżka.
-Na seks?
-Może.

MAMY ROZDZIAŁ 3 ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI INFORMOWANI, NA ASK'A I PROSZĘ O KOMENTARZE, KOCHAM WAS X.

10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 2

   EMILY POV
Podniecenie w moim podbrzuszu, rosło coraz bardziej z każdym dotykiem, pocałunkiem, westchnieniem lub jęknięciem, w końcu nie wytrzymałam i stanęłam na równe nogi. Nie zaprzestawaliśmy pocałunków, Luke obejmował mnie w talii, zjeżdżając swoimi rękami, w górę i dół moich pleców, ja moimi dłońmi badałam każdy milimetr jego idealnie wyrzeźbionego torsu.
-Kochaj się ze mną.-powiedziałam.
-Słucham?
-Uprawiaj ze mną seks.
-Tutaj?
-Tak, nigdy nie robiłam tego w wodzie, a to podniecające.
-Robi się księżniczko.-znów mnie pocałował.
Jedną rękę wsunął w moje majtki, czym bardziej mnie podniecił, a drugą szukał zapięcia od mojego stanika.Kiedy udało mu się je znaleźć, bez problemu pozbawił mnie górnej części bielizny. Nie będąc mu dłużna zdjęłam jego bokserki, całowaliśmy się, tak jakby miałby być to nasz ostatni pocałunek, wkładaliśmy w niego mnóstwo uczuć i emocji. Jego przyjaciel ocierał się o moje udo, a ja chciałam go już poczuć w sobie. Kiedy chciałam już to powiedzieć, Luke podniósł mnie tak jak wcześniej, i nakierował na swojego członka, wszedł we mnie, przez chwilę poruszał się wolno, ale po chwili przyśpieszył, wiedział że nie lubię długo tego robić, ale dziś było inaczej.
-Nie śpiesz się, chcę zapamiętać tą chwilę.-wysapałam do jego ucha.
-Zazwyczaj ludzie chcą zapamiętać swój pierwszy raz, ale wiem czemu wymazałaś go z pamięci.
-Właśnie, więc uznajmy, że to jest mój pierwszy raz.
Chłopak zwolnił tak jak go prosiłam, wczuwałam się w jego każdy, najmniejszy ruch, odczuwając przy tym, wielką przyjemność.
   LUKE POV
Zrobiłem to,, o co poprosiła mnie dziewczyna, jeśli chciała zapamiętać to do końca życia, zrobiłbym dla niej wszystko, skoczył bym za nią w ogień, wiem że każdy facet to powtarza, ale ja naprawdę jestem w stanie oddać życie za tą dziewczynę.
-Powiedz to Luke.-szepnęła.-Powiedz.
-Co mam powiedzieć?
-Powiedz że mnie kochasz.-zatkało mnie, zawsze kiedy jej to mówiłem, kazała mi przestać a teraz sama o to prosi.
-Kocham Cię Emily, cholernie mocno Cię kocham.-powtarzałem, nie zaprzestając swoich ruchów, dziewczyna jęczała coraz głośniej, będąc blisko orgazmu.
-Ja też Cię kocham, kocham Cię Luke.-pocałowała mnie, szczęście, które teraz odczuwam jest nie do opisania. Kocha mnie, Emily naprawdę mnie kocha, czas już wracać do domku.
-Dojdź mała, musimy już wracać.
Chwilę później, wychodziliśmy z wody, na mokrą bieliznę, ubraliśmy suche ciuchy, zaczęliśmy iść w kierunku domu Calum'a.
-Luke?
-Tak.
-Zgadzam się.
-Na co się zgadzasz?
-Pamiętasz jak pytałeś się kiedyś, czy zostanę twoją dziewczyną? Potem obróciłeś to w żart, bo bałeś się mojej reakcji, ale ja chcę nią być.
-Serio?
-Serio, serio.-powiedziała i pocałowała mnie.
Szliśmy jeszcze trochę lasem, aż dotarliśmy do domku Cal'a, światła były zgaszone, co oznaczało że wszyscy już śpią, nie dziwię im się w końcu jest 2 w nocy. Po cichu weszliśmy do swojego pokoju, przebraliśmy w suchą bieliznę i położyliśmy się spać.

TAK PREZENTUJE SIĘ ROZDZIAŁ 2, LUMILY W KOŃCU RAZEM, ALE CZY NA DŁUGO? PODOBA WAM SIĘ TEN ROZDZIAŁ? ZAPISUJCIE SIĘ W INFORMOWANYCH, PYTAJCIE NA ASK'U I ODPOWIADAJCIE NA ANKIETĘ, KOCHAM WAS X. 

 10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

czwartek, 25 września 2014

Rozdział 1

    EMILY POV
Szybko wstałam z łóżka, zaspaliśmy, znowu, ale tym razem, musieliśmy jak najszybciej wyruszyć. Postanowiliśmy odpocząć od pracy, i pojechać do domku nad jeziorem Calum'a. Pracuję w kryminologii, tak jak chłopcy ale na wydziale osób zaginionych, prawdopodobnie zabitych, razem z Sam i Dan'em.
-Luke, wstawaj!-krzyknęłam z łazienki.
-Jeszcze 5 minut!-jęknął.
-Żadne 5 minut.-powiedziałam głośno, wchodząc do pokoju w ręczniku.-Musimy ruszać za 15 minut i tak już jesteśmy spóźnieni.
-Mhm.-otworzył w końcu oczy.-Jeśli będziesz mnie tak budzić codziennie, to będę wstawał punktualnie.-zszedł z łóżka, podszedł do mnie i dał mi buziaka.
-Będę gotowy za 15 minut mamo.-zaśmialiśmy się.
-Sypiasz z własną mamą, to jest kazirodztwo!
-Zawsze pociągały mnie starsze!
-Jestem młodsza!
-Oh, wiesz że żartuję i tylko Ciebie kocham!
Nie odpowiedziałam mu, nie umiałam. Nie mogłam powiedzieć tych dwóch, najważniejszych słów, skoro nie byłam w 100% pewna, że to właśnie z nim chcę być do końca, że to on jest tym jedynym. Chłopak zgodnie z obietnicą był gotów do wyjścia, ja tak samo, więc wyszliśmy z domu, naszego domu i udaliśmy się do samochodu. Mieszkam z Lukiem i jest nam dobrze, robimy to co zawsze, on chodzi do pracy, ja też, wracamy potem do domu, gotujemy albo zamawiamy coś i jemy, potem oglądamy jakieś filmy na DVD i idziemy spać, czasami uprawiamy seks, jesteśmy jakby przyjaciółmi z dodatkami, ale wiem że on mnie naprawdę kocha, i chciałby abym była jego dziewczyną. Wjechaliśmy na prostą drogę, dookoła rozciągał się piękny krajobraz, kwieciste łąki, małe domki jednorodzinne i jeziorka.
-Pierwsze wakacje od 2 lat, nareszcie odpocznę.-usłyszałam Luke'a, który położył dłoń na moim kolanie, chwyciłam ją i zaczęłam mówić.
-Jak to?
-Normalnie, jestem najlepszy w moim fachu, i każdy przychodzi do mnie, tak jak ty, więc nie miałem nigdy czasu na takie wyjazdy.
-Masz szczęście, że mnie zatrzymałeś.
-Dlaczego?
-Bo ze mną są wieczne wakacje i każdy się uśmiecha.-powiedziałam z uśmiechem, poczułam jak chłopak ściska mocniej moją rękę.
-Zaraz będziemy na miejscu, co chcesz robić najpierw?
-Siku.
-Haha, a potem?-zapytał z ironią.
-Zbliża się wieczór, więc można by pójść na spacer, a może ognisko?
-Co powiesz na to..-zaczął.-pójdziemy na romantyczny spacer, a później wykąpiemy się w jeziorze?
-Chcesz kąpać się w nocy?
-Czemu nie?
-Ok, brzmi świetnie.
Jechaliśmy jeszcze 10 minut, podjechaliśmy na podjazd, wszyscy byli tu pewnie od rana.
  KATHERINE POV
Usłyszałam dźwięk auta na podjeździe, szybko wstałam z kanapy i pobiegłam w tamtą stronę, Emily i Luke w końcu dotarli.
-Em!
-Kath! Tęskniłam.-przytuliła mnie.
-Ja też, idziemy pogadać?
-Pewnie, tylko skoczę do łazienki.
Poczekałam chwilę na dziewczynę i udałyśmy się do oddzielnego pokoju, zamykając go na klucz.
-A więc..-zaczęłam.-Ty i Lukey, to coś poważnego?
-Co? Nie, znaczy nie wiem, dzisiaj rano powiedział mi, że mnie kocha.
Zatkało mnie, nie wierzyłam że Lukey jej to kiedyś powie, myślałam że też traktuje ją jak kumpele do seksu.
-I ostatnio zapytał czy chciałabym być jego dziewczyną.-dodała.
-Zgodzisz się?
-Nie wiem, a ty, zgodziłabyś się gdyby Ash Cię zapytał?
-Doskonale znasz moją odpowiedź, zgodziłabym się bo naprawdę mi na nim zależy i chyba go kocham, ale on mnie nie.-odpowiedziałam smutno.
-Ej, Kathie, nie poddawaj się ten kretyn z mopem na głowie w końcu zauważy że Ci na nim zależy i zakocha się w tobie.-zaśmiała się.-A teraz wybacz, ale idę z Lukiem na spacer.
-Spacer? Jest 22.30.
-Wiem, dlatego będzie wyjątkowo.-powiedziała wychodząc.
  LUKE POV
Szliśmy wzdłuż jeziora rozmawiając, trzymałem Emily za rękę i czułem się cudownie. Przygotowałam dla niej niespodziankę, piknik pod gołym niebem, to romantyczne a dziewczyny lubią romantyków, nawet takie dziewczyny jak ona. Dotarliśmy na miejsce.
-Niespodzianka.-powiedziałem całując jej policzek.
-Luke, to, tu, jest cudownie, dziękuję.-przytuliła mnie.
-Bierzmy się za jedzenie.-prowadziłem dziewczynę w stronę koca.
Po zjedzeni leżeliśmy, przytuleni do siebie i nic nie mówiliśmy, w ciszy patrzeliśmy w niebo.
-Chodźmy wykąpać się nago.-powiedziała Em.
-Serio chcesz to zrobić?
-Tak, już i widziałeś mnie nago, a ja Ciebie, więc czego mamy się wstydzić.-oznajmiła wstając.
-W sumie, to ciekawa propozycja księżniczko.-również wstałem, i pocałowałem pulchne usta dziewczyny. Odwzajemniła pocałunek, pogłębiając go. Poczułem jej dłonie pod moją koszulką, zdjęła ją, a ja nie byłem dłużny, zacząłem zdejmować jej sukienkę, byliśmy już w samej bieliźnie, staliśmy nad brzegiem, namiętnie się całując. Podniosłem dziewczynę, kładąc ręce, na jej pośladkach, idąc w stronę wody. Dziewczyna zsunęła się z moich rąk, gdy woda sięgała nam do pasa.

OTO JEST ROZDZIAŁ PIERWSZY, JAK WAM SIĘ PODOBA POCZĄTEK TEJ CZĘŚCI? ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH, I KOMENTUJCIE, KOCHAM WAS X.

10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

sobota, 13 września 2014

Prolog

   Minął rok, Emily w końcu znalazła szczęście, miłość, znalazła nowych przyjaciół. Poza tym, ma chłopaka, który kocha ją ponad życie, a ona go, chociaż nigdy mu tego nie powiedziała, nie potrafiła wypowiedzieć tych słów, nie teraz. Jej przyjaciele są dla niej wszystkim, są jej nową rodziną. Wspierali się, uwielbiali spędzać razem czas. Myśleli że to już koniec ich kłopotów, ale czy na pewno? Czy ON zniknął już z ich życia na dobre? Czy wszyscy są wobec siebie szczerzy? I czy ich miłość może okazać się zabójcza?

TAK OTO PREZENTUJE SIĘ PROLOG DRUGIEJ CZĘŚCI OPOWIADANIA. JEST KRÓTKI ABY NIE UJAWNIAĆ ZBYT WIELE FABUŁY, HASFTAG DO TEJ CZĘŚCI #deadlyloveff KOCHAM WAS X.


ZWIASTUN:


5 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ